Śniadanko zjedlismy za 3cuc w naszej Casa Particular.
Spakowalismy się i poszliśmy choć na chwilę zobaczyć jak żyje miasto. Wymieniłem kolejna partie euro na cuc(1 EUR =1.10 cuc).
Porobilem kilka zdjęć, kupiliśmy sporo pamiątek.
O 10 wyjazd z Bayamo. Po drodze mijamy Las Tunas, Camaguay, Ciego de Avilla. Po drodze piliśmy guarapo-sok wyciskany z trzciny cukrowej. Koszt za 1 szklankę: 16 groszy. Ale wymieniliśmy 1 mydło za 4 szklanki:).
Po drodze zarezerwowalem nocleg na Cayo Coco w "Sito de Guira". Na miejsce dotarliśmy przed 17. Zostawilismy rzeczy i pojechalismy na najbliższą plaże, gdzie zostaliśmy do zachodu słońca.
Wieczorem siedlismy na mojito i cuba libre w naszej miejscowej restauracyjce. Porozmawilem tez chwile z parka z Niemiec. Próbowałem tez zarezerwować nocleg w Trynidadzie, ale 7 Casa particular nie mialy miejsc... pójdziemy na żywioł.
Rodzice poszli spac, a ja na disco do pobliskiego hotelu, gdzie przy zachodniej muzyce bawili się głównie kanadyjczycy. A ja glownie rozmawiałem z kubanczykiem sprzedającym bilety wstępu. W końcu ktoś lokalny gadający po ang.! Ostatecznie wpuścił mnie za darmo do srodka:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz