niedziela, 10 kwietnia 2016

10.04 hacjendy cukrowe i plaża

Wczoraj tańczyłem z pewną sympatyczna Kubanka. Po pierwszym tańcu powiedziała, że tańczę za szybko. Ok. Drugi taniec, staram się z całych sił, próbuje dokładnie trzymać tempo. Na koniec usłyszałem komplement:  "poco mehor" (trochę lepiej). Jaki morał z tej historii? Ano taki, że pomimo opalenizny nigdy nie będę tak naprawdę czarny i nie zostanę Kubanczykiem:(.

Poza tym przez dobra godzinę podrywal mnie (bez skutku!) lokalny tancerz- gej. Ja to mam szczęście...

----
Dziś rano pojechaliśmy do Doliny Trzciny Cukrowej. Najpierw punkt widokowy na dolinę. Dalej bylismy na dawnej wieży do pilnowania niewolników na plantacji trzciny cukrowej i zerknelismy do hacjendy po baronie cukrowym - obecnie restauracja.

Potem kolejne 3 hacjendy. Po drodze 3 guarapy za dezodorant, 3mini pizze za 1 cuc.

Ok 13 dotarliśmy do plaży Ancon.

1 komentarz: